Przedstawiam Wam kilka uwag skreślonych przez absolwenta (Wojciecha M. Wachniewskiego - matura'75). Uwagi te otrzymałem w poczcie elektronicznej
Serdeczne podziękowania za zgodę na opublikowanie. Admin
Wiecie na pewno, Kochani moi, że Wasza [to jest -
przepraszam: Nasza też!] Szacowna Szkoła święci w tym roku Jubileusz
swojego budynku.Najmilsze [dla mnie i dla wielu innych też] Miejsce na
Ziemi mieści się w budynku byłej Trzeciej Gemeindeschule, wzniesionej
zapewne jeszcze za sprawą sławnego Burmistrza H. Matthesa, tego samego,
który "postawił był swój Stolp na nogi". Nie wiem, czy wiecie jednak,
że do jej niemieckich absolwentów należał także Pan Joachim Schwarz
[1930-98], ten wspaniały Organista i orędownik sprawy restauracji
organów w Kościele Zamkowym!
Dowcip n/t Budynku II LO. Ktoś mi kiedyś powiedział, że podobno dach
Szkoły odnowiono po tym pożarze, o którym swego czasu rozpisywała się
prasa. Moja odpowiedź była taka: O, to może by tak SPALIĆ ELEWACJĘ?...
Żart żartem, ale elewacji Budy[nku] przydałaby się odnowa, oj,
przydałaby się!...
Dopowiem Wam w dniu Jubileuszu, że Patron naszej Szkoły był też Patronem dwóch polskich statków! Oba pływały pod znakiem PLO, starszy z nich - duńskiej budowy - służbę zaczął u Lauritzena pod banderą duńską, a młodszy zasłynął, jako jeden z trzech najszybszych statjków handlowych ppb. Przy swojej nośności ca. 17.000 DWT rozwijał pod pełną naprzód niemal 33 węzły - czyli więcej niż wynosiła podróżna prędkość sławnej QUEEN MARY!
Czy wiecie, że PANA TADEUSZA przeczytałem dopiero
duuużo, duuużo potem, gdy "było trzeba"? - ale za to, jak
Sienkiewiczowski Latarnik, to jest: w jedną noc, od dechy do dechy!
Podobnie było z "Nocami i Dniami" pani M. Dąbrowskiej, które - gdy już
mi wpadły w ręce - czytałem "dniem i nocą", bo od tej książki nie można
się oderwać!!!
Wspomniana p. Dąbrowska ma szansę powrócić na moment z niebytu z racji
upłynięcia terminu zastrzeżenia publikacji jej "Dzienników"
[czterdzieści lat po śmierci]. Swego czasu nazwano mnie 'dzielnym
człowiekiem', który 'przetrwał lekturę pięciotomowego wyboru z tychże',
ale to naprawdę było przeżycie!!!
Panią E. Orzeszkową chciałem swego czasu "utopić w łyżce wody" za jej
"czepianie się" mojego ulubionego Conrada (że uciekł, że zdezerterował
itp...) a dziś - kocham jej "Nad Niemnem". Za sprawą filmu, ale nic
to...