Tegoroczna szkolna wycieczka zaprowadziła nas aż do słonecznych Włoch. Przez siedem intensywnych dni odkrywaliśmy uroki Italii, ucząc się, odpoczywając i przede wszystkim świetnie się bawiąc. Kierownikiem wyjazdu była pani wicedyrektor Iwona Ziółkowska, której nie brakowało energii i poczucia humoru. Towarzyszyli jej nasi niezawodni wychowawcy, pani Iwona Andrzejewska i pan Artur Ruciński. Wspólnie stworzyli doskonałą ekipę, dzięki której każdy dzień był dobrze zorganizowany, pełen atrakcji i śmiechu.
Naszą włoską przygodę rozpoczęliśmy w urokliwym nadmorskim miasteczku Jesolo. Tam zakwaterowaliśmy się w wygodnym hotelu, z którego blisko było zarówno na plażę, jak i do lokalnych lodziarni. Codziennie korzystaliśmy z uroków Adriatyku, kąpaliśmy się, opalaliśmy i graliśmy w piłkę nożną z miejscowymi Włochami. Pan Artur Ruciński niemal nie wychodził z wody, był jak nasza prywatna „ratownicza boja”, która pilnowała granic bezpieczeństwa. Jego czujne oko i dobre żarty dodawały nam otuchy i poczucia bezpieczeństwa.
Kolejne dni przyniosły niezapomniane wrażenia ze zwiedzania miast o bogatej historii i zachwycającej architekturze. W Weronie zobaczyliśmy imponujący amfiteatr rzymski, jego ogrom zrobił na nas duże wrażenie. Wenecja okazała się magiczna, kręte uliczki, kanały i Bazylika św. Marka, której złocone mozaiki i majestatyczne wnętrze zapierały dech w piersiach. Spacer po Placu św. Marka i widok gołębi siadających turystom na ramionach był jak scena z filmu.
Zwiedziliśmy również Padwę, gdzie wraz z przewodnikiem weszliśmy do Bazyliki św. Antoniego. Tam poznaliśmy historię świętego, a także zachwycaliśmy się detalami architektonicznymi i spokojem panującym w tej świątyni. Cały czas towarzyszyły nam rozmowy w językach obcych, najczęściej po angielsku i włosku, choć zdarzało się, że zamienialiśmy kilka zdań z turystami mówiącymi po hiszpańsku czy niemiecku. To była doskonała okazja, by sprawdzić swoje umiejętności językowe w praktyce i nauczyć się czegoś nowego o kulturze innych narodów.
Nie mogło oczywiście zabraknąć kulinarnych przyjemności, jedliśmy pyszne włoskie lody i lokalne obiady, ale absolutnym hitem była pizza. Trudno opisać słowami smak tej włoskiej, pachnącej ziołami, z mozzarellą rozpływającą się w ustach.
Na zakończenie wycieczki czekała nas prawdziwa przygoda – wjazd kolejką linową na Monte Santo di Lussari (1790 m n.p.m). Widoki z góry zapierały dech w piersiach, pasma gór rozciągające się aż po horyzont, czyste powietrze i cisza, która przerywana była jedynie naszymi zachwytami. To był moment na refleksję i podsumowanie całej podróży. Czuliśmy się spełnieni, zmęczeni, ale też niesamowicie szczęśliwi.
Nasi opiekunowie przez cały czas dbali nie tylko o bezpieczeństwo, ale i o dobrą atmosferę. Pani Iwona Andrzejewska prowadziła z nami inspirujące rozmowy o przyrodzie i biologii, pani Iwona Ziółkowska bawiła nas zabawnymi opowieściami i kawałami, a pan Artur Ruciński na bieżąco informował nas o planie dnia przez grupę na Messengerze, zawsze z dawką humoru i lekkością, która sprawiała, że nawet wczesne pobudki nie były takie straszne.
Wycieczka do Włoch była dla nas czymś więcej niż tylko wyjazdem , to była niezwykła lekcja życia, kultury, języka i przyjaźni. Wróciliśmy pełni wspomnień, uśmiechów i planów na kolejne podróże. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że mogliśmy wziąć udział w tej przygodzie, jednej z tych, które zostają w sercu na zawsze.